Jak pisałem wcześniej o clicktrackingu, to omawiałem dostępne systemy, z których można skorzystać, a dzięki którym możemy badać skuteczność naszej strony WWW – w przełożeniu na oddane kliknięcia – i poprawiać zauważone mankamenty. Ale, jak się okazuje, clicktracking jest w stanie dostarczyć nam wiedzy również odnośnie tego, w CO ludzie klikają, gdy klikają na elementy graficzne; które fragmenty grafik pobudzają ich do oddania kliknięcia w to, a nie inne miejsce. Te badania dostarczają nam z jednej strony wiedzy na temat podnoszenia skuteczności reklam (w przeliczeniu na kliki) nie posilając się przy tym „metodami szemranymi”, w ramach których okłamuje się użytkowników umieszczając na grafikach elementy przypominające interfejsy (takie jak chociażby niby-radiobutton), z drugiej strony mówią nam coś na temat tego jak informacje pobierane przez percepcję wzrokową przekładane są na nasze decyzje i odnotowywane w formie kliknięć… co do piksela. Jak wcześniej palec wskazujący był przedłużeniem naszego wzroku, tak teraz jego przedłużeniem jest kursor myszy na ekranie.
Niedawno trafiłem na wyniki interesującego badania. Respondentów na stronie głównej Digg poproszono, by poświęcili chwilę czasu na oddanie kliknięć w elementy graficzne, które wcześniej zostały przygotowane.
Badanie rozpoczynało się od wyświetlonego szarego prostokąta (dalej: z czarnym kółkiem, napisem „click here”, uśmiechniętą buźką przypominającą emotikon i przecinającymi się liniami), a kończyło na wizualizacji wyników wszystkich oddanych kliknięć przez uczestniczących w badaniu respondentów, w tym wskazaniu na wyniki osoby, która wzięła udział w teście. Razem w badaniu uczestniczyło ponad 40 tys. osób, a przebieg samego badania można prześledzić chociażby na tej stronie.
Wszystkie wyniki kliknięć zagregowano później w celu analizy i wyodrębnienia stref, które w badaniu były najbardziej gorące (najczęściej klikane przez użytkowników).
Gdy nałożono na siebie wszystkie cieplne mapy okazało się, że użytkownicy najczęściej klikali w centralne elementy obrazków oraz na ich rogach.
Gdy przyglądnąć się samym obrazkom i wynikom kliknięć stwierdzimy, że centralne rejony były najczęściej klikane gdyż elementy, które oddziałują na osoby oglądające obrazki i klikające na nie, zostały umieszczone w centralnych częściach grafik. Widzimy w ten sposób jak ekspozycja wpływa na nasze wydawałoby się nic nie znaczące decyzje o kliknięciach.
Interesujące jest także to, że spora część kliknięć została oddana w rogi przygotowanych grafik, z przewagą po prawej stronie.
Badanie ewidentnie pokazuje, że kursor myszy nie jest tylko przedłużeniem naszej ręki, ale – co ważne – także czymś w rodzaju przedłużenia naszego wzroku.
Dodatkowym wnioskiem, jaki można wyciągnąć z wyżej opisanego badania, to możliwość wykorzystania systemu clicktrackingowego jako nowej metody badawczej w psychologii (a nie tylko w usability). Badanie, w które elementy widzianych obrazków klikamy, wydaje się być także przyszłym orężem w rękach specjalistów od reklamy internetowej, którzy będą mogli badać interakcje w coraz bardziej skomplikowanych grafikach w tym zdjęciach, jak na przykład to, zaprezentowane poniżej, i wyciągać wnioski dla swoich kampanii.